Przewodniczący Zjazdu

Dyskutowana jest sprawa odpowiedzialności za uniemożliwienie dokończenia prac Krajowego Zjazdu przed rokiem. Przypominam więc ponownie, co już wcześniej podnosiłem na liście dyskusyjnej:

  • w materiałach Zjazdu 12.01.2011 umieszczono dwa projekty zmian w statucie: projekt Prezydium Krajowej Rady oraz projekt Komisji Statutowej Krajowej Rady – nie było więc jednego stanowiska Krajowej Rady na Zjazd, wbrew sugestiom, że przedstawiono dokumenty jednolite,

  • praca Zjazdu nad statutem mimo to została dokończona, a przewodniczący zjazdu wyraził się "no to statut mamy klepnięty" choć dla pewności trzeba byłoby te słowa sprawdzić na nagraniu ze Zjazdu,

  • przewodniczący komisji wniosków w ostatniej fazie Zjazdu stwierdził, że jest tak dużo wniosków w sprawie zasad etyki, że nie damy rady ich rozpatrzyć. Na pytanie z sali ile wniosków jest jeszcze nierozpatrzonych, stwierdził że 11, z czego wynikało, że większość wniosków z ponad 30 została rozpatrzona. Żeby potwierdzić, że tak właśnie było, trzeba by sprawdzić nagranie ze Zjazdu, bo myślę, że tych stwierdzeń w pisemnym protokole ze Zjazdu może nie być.

Tak więc praca nad statutem, wbrew rozpowszechnianym opiniom została zakończona, zaś nad zasadami etyki była na ukończeniu. Jeżeli nie udało się tego dokończyć, to świadczy o niesprawnym prowadzeniu Zjazdu. W mojej opinii odpowiedzialnym za nie zrealizowanie celów Zjazdu 12.01.2011 jest przewodniczący Zjazdu. Nawet na koniec Zjazdu szereg osób pozostałych na sali wnosiło o dokończenie prac nad zasadami etyki, bo była taka szansa tego dnia i Zjazd wypełniłby swoje zadania. Przebieg Zjazdu 12.01.2011 pozwala sądzić, że Zjazd rozpoczął się i przebiegał według scenariusza, zgodnie z którym miał się nie zakończyć.

Przypominam, że Zjazd rozpoczął się według programu o godz. 11.00 i bezsilnie jako uczestnicy patrzyliśmy na czas, który upływał na rozwlekłych wypowiedziach wstępnych, w tym niektórych członków prezydium Zjazdu. Właściwa praca merytoryczna rozpoczęła się ok. godz. 14.00. Stwierdzam, że zgromadzone ponad 200 osób straciło około 3 godziny (a więc razem około 600 godzin) zanim Zjazd zaczął realizować swoje cele merytoryczne.

Przewodniczący Zjazdu nie podjął wtedy żadnych czynności dyscyplinujących, co jest podstawowym jego obowiązkiem, a więc tolerował bezproduktywną z punktu widzenia dwóch merytorycznych celów Zjazdu, stratę pierwszych godzin trwania Zjazdu. Przewodniczący Zjazdu jest więc moim zdaniem osobiście odpowiedzialny za niezrealizowanie celów Zjazdu, które mogły być zupełnie swobodnie zrealizowane, nawet wtedy gdy pod koniec Zjazdu uczestnicy domagali się rozpatrzenia tych ostatnich 11 wniosków ze Zjazdu. Wypowiedzi przewodniczącego Zjazdu, przewodniczącego komisji wniosków oraz innych osób z prezydium Izby były przeciwne dokończeniu Zjazdu.

Za przebieg Zjazdu odpowiedzialność ponosi jego przewodniczący. Jego bezczynność a potem sprzeciw co do dokończenia prac, uzasadniają twierdzenie, że przewodniczący Zjazdu źle wypełnił swoje obowiązki, czym naraził Izbę na poważny koszt drugiej części Zjazdu.Ta odpowiedzialność ma określony finansowy wymiar.

W mojej opinii zbliżający się Zjazd powinien wybrać nowego przewodniczącego Zjazdu.

Powyższe uwagi pozwalam sobie sformułować będąc uczestnikiem prawie wszystkich dotychczasowych zjazdów Izby, począwszy od I Zjazdu w dniu 28 sierpnia 1993 roku.

Jacek Czabajski

09.01.2012